Biblia · religia · wiara

005. Potomkowie Adama i Kaina oraz pierwsi uczniowie Jezusa.

Rdz 4, 17 – 26; 5

Mętny i niekonsekwentny jest sposób przekazywania informacji w Księdze Rodzaju. Wersety przedstawiające potomków Kaina zwracają uwagę na to, wykonawców jakich zawodów byli praojcami, zupełnie przy tym ignorując długość życia i liczność rodzin, natomiast potomkowie Adama z linii Seta zostali przedstawieni, jakby ich wkładem w istnienie ludzkości była ilość lat, jaką przeżyli, bez podania zajęć wykonywanych. Nudne są to wersety, książce telefonicznej podobne, ale dla zagmatwania z pisaniem nazwisk po kropce, a nie każdego w nowej linijce. Właściwie jedynymi ciekawostkami, które rzeczywiście zostały wtrącone tak, jakby ktoś bełkocąc w narkotycznym transie nagle oprzytomniał i zapragnął powiedzieć coś konkretnego, tyle że w trakcie znów odpłynął, są dziwne słowa Lemeka do jego żon (tu jeszcze Bóg zdaje się nie mieć pretensji o bigamię):

– Ado i Cillo, słuchajcie mego głosu! Żony Lemeka, zważcie na moje słowa: Zabiłem ja męża – za zranienie mnie, a dziecko za siniec! Jeśli Kain miał być pomszczony siedmiokroć, to Lemek siedemdziesiąt i siedmiokroć!

Tak z mojej perspektywy, mamy pierwszego historycznego złamasa, który uznał się za tak świętą i nietykalna krowę, że śmiercią chce karać mężczyzn, którzy go zranili i dzieci, które zrobią mu siniec. Mamy, ale nic z tego nie wynika. Nie ma słowa o karze dla niego, ni o nagrodzie. Nic nas nie naprowadza na wniosek, jakie normy etyczne zaleca ten fragment Pisma. Mam wrażenie, jakby osoba z demencją nagle coś sobie przypomniała i właściwie nie wiedząc po co, uznała to za warte opowiedzenia.

Drugą ciekawostką, jaką udało mi się odnaleźć, jest informacja, że Bóg dał Adamowi syna Seta W ZAMIAN ZA ZABITEGO przez Kaina Abla. SZTUKA JEST SZTUKA, chciałoby się rzec! A gdy Setowi narodził się syn, wtedy zaczęto wzywać imienia Jahwe. I tu przypomniało mi się, że po jakimś czasie od tego zdarzenia, podczas przymierza z Mojżeszem Bóg miał zakazać brania imienia Boga nadaremno. Swoją drogą, słowo „nadaremno” jest tak samo konkretne, jak i „sprawiedliwie”. Każdy może sobie wymyślić interpretację. Jak już gdzieś pisałem, lubię wolność interpretacji, ale w literaturze, nie w prawie.

*

Mt 4, 12 – 25

Ten fragment Pisma mówi o powołaniu pierwszych uczniów. Zaczyna się jednak od informacji o uwięzieniu Jana (podejrzewam, że Chrzciciela), potem informuje, że Jezus udał się do Galilei, opisanej tak: „Galilea pogan. Lud pogrążony w ciemności ujrzał wielkie światło, a przebywającym w kraju i w mroku śmierci zajaśniało światło”. Odtąd Jezus zaczął głosić i mówić – nawróćcie się, bo królestwo niebieskie jest blisko. Przytaczam ten fragment, bo fajnie pokazuje, czym jest metafora. Pamiętamy, że w Księdze Rodzaju „światło” pojawia się przed stworzeniem Słońca, chrześcijanie chcieliby traktować to jako metaforę dobra, lecz tam wyraźnie mówi się o jego konsekwencji: dniu i nocy, wieczorze i świcie oraz o kolejnych dniach. Nic nie wskazuje tam na „dobro i zło”, czy „prawdę i fałsz”, czyli na metaforyczny sens. Co innego tutaj, w opisie Galilei, do której trafił Jezus. Poganie utożsamieni są z pogrążonymi w ciemności, a światło z głoszeniem nauk przez Jezusa. Różnica jest subtelna, ale da się ją wychwycić. To dlatego z takim zniecierpliwieniem reaguję, gdy ktoś, komu przytoczony fragment Pisma nie pasuje do prywatnej wizji wiary od razu mówi „to metafora”. Metafora jest zabiegiem celowym, ma czemuś służyć. Jeżeli nie mamy powodów, ani znamion metafory, to mówimy raczej o niespójności przekazu. Błąd wynika według mnie z tego, że wierzący zakładają spójność i prawdziwość przekazu Biblii, nim zabiorą się do lektury.

Wracając do pierwszych uczniów. Do Jezusa najpierw przyłączyli się rybacy, Szymon (zwany Piotrem) i jego brat Andrzej, którzy dla Jezusa porzucili sieci, dostali bowiem obietnicę „łowienia ludzi”. Kolejnymi zaś uczniami byli bracia Jakub i Jan, którzy porzucili dla Jezusa naprawiane sieci i swego ojca. Trochę mi to przypomina ludzi porzucających uczciwy zawód dla polityki lub sekty. Pal sześć zostawienie źródła własnego utrzymania, bo można się przekwalifikować, ale tak z partyzanta ojca porzucić – w tamtych czasach – to spory kłopot dla tego ostatniego.

Rozdział czwarty Ewangelii wg św. Mateusza kończy się opisem cudów uwalniania od chorób i dolegliwości, jakich miał dokonywać Jezus głosząc dobrą nowinę o królestwie. Ponieważ pamiętam skądinąd, że pierwszym cudem Jezusa była zamiana wody w wino dla niedopitych gości z wesela w Kanie Galilejskiej, zakładam że został on opisany w innej Ewangelii. Ostatnie słowa rozdziału brzmią: „I poszły za nim wielkie tłumy z Galilei, i z Dekapolu, i z Jerozolimy, i z Judei, i z Zajordanii”. Słynna ekipa kpiarzy z „Latającego Cyrku Monty Pythona” w kultowym filmie „Żywot Briana” zwróciła moją uwagę na pewien fakt: W jaki sposób „wielkie tłumy” mogły słyszeć, co mówi do nich JEDEN człowiek BEZ MIKROFONÓW, WZMACNIACZY I GŁOŚNIKÓW?! Odpowiedź brzmi „W SPOSÓB NIEDOKŁADNY, NIEWYRAŹNY, BŁĘDNY”. Zastanawia mnie też inny drobiazg. Jak w czasach powszechnej nędzy, przy braku środków transportu, owe „WIELKIE TŁUMY” mogły się szwendać za Jezusem od Galilei przez Dekapol, Jerozolimę, Judeę, Zajordanię. To były tereny pustynne i półpustynne, pełne biedy, nędzy, głodu, pragnienia. A tu nagle znajdują się tłumy chętne na wycieczkę krajoznawczą, utrzymujące się nie wiadomo z czego, przemieszczające się nie wiadomo jak. To nie były czasy gęstego zaludnienia tamtych terenów. Jeśli tłumy chodziły za Jezusem, to kto został w domach pracować na to towarzystwo?! Powiecie, że się czepiam lub (o zgrozo) kpię, ale jak inaczej chcecie sprawdzić wiarygodność tekstu?!

Exodus – Niedawno tak, pewnego dnia.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że reminescencje pobiblijne są upiększoną wersją oryginału.

2 myśli w temacie “005. Potomkowie Adama i Kaina oraz pierwsi uczniowie Jezusa.

  1. Powiem tak: nie przebiłam się przez Biblię i obawiam się, że przez Twoje uwagi też nie dam rady się przebić. Z bardzo prostego powodu- żeby chcieć coś poznać, trzeba mieć tego ciekawość a ja jej nie mam i emocjonalnie jestem od tematu jednak dość daleko. Przyznam, że samą mnie to dziwi, ale tak, niestety, jest- a na starość nie bardzo mi się chce do czegokolwiek zmuszać. Przykro mi, jeśli Cię zawiodłam. ;(

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz