Rdz 9
Po potopie i boskim holocauście „niemiłych Panu”, czyli utopieniu wszystkich stworzeń z wyjątkiem rodziny Noego i zwierząt z jego arki, Jahwe stwierdził łaskawie, że już nie będzie „wytracał wszystkiego co żyje”, nazwał to przymierzem z ludźmi i zwierzętami, a symbolem tego porozumienia jest TĘCZA, którego to znaku Polacy tak często nie cierpią (zaledwie od kilkunastu lat, ale za to tak intensywnie, że wydaje im się, że od zawsze). Następnie pobłogosławił Noemu, zapewnił go, że zarówno to co się rusza, jak i rośliny zielone, są po to, by je ludzie mogli jeść i wzbudzać w nich „bojaźń i lęk”. Bardzo nie lubię tego fragmentu Biblii, bo regularnie wykorzystywany jest przez chciwych zwyroli do uzasadnienia dewastacji środowiska. W dodatku naprawdę irytuje mnie fakt, że byle obwieś, zamiast dbać o swoją wolność, pragnie być czyimś panem, choćby to miały być zwierzęta i pragnie w kimś wzbudzać strach, zamiast pozbyć się swoich lęków. A tak szczerze powiedziawszy, jak to słynnemu homo sapiens to „panowanie” i „wzbudzanie lęku” wychodzi, to widzimy gdy byle jednokomórkowiec zaatakuje jego organizm. Bo powiedzmy sobie szczerze, kto tu się kogo boi, krętek blady człowieka, czy człowiek krętka bladego?! Wróćmy do czasów powstawania Starego Testamentu i obszaru, na którym był tworzony: Ludy pasterskie, nieznające innego systemu relacji, jak tylko pan i sługa, trzęsące portkami przed innymi ludźmi, dzikimi zwierzętami, przed ich pazurami, jadem, kłami, to chyba nie najlepszy przykład na „pana wszelkiego stworzenia”. Pomarzyć dobra rzecz, tylko czemu nie o wolności, a o własnym niewolniku?!
No dobrze, ale rozdział 9 Księgi Rodzaju daje dwa zakazy: spożywania zwierzęcej krwi, bo w niej rzekomo jest życie (od strony współczesnej wiedzy patrząc, wyjątkowo to durna hipoteza) i zakaz odbierania życia człowiekowi. Spośród współczesnych wiernych traktujących Stary Testament za księgę świętą, jedni po dziś dzień katują zwierzęta podczas uboju rytualnego, a inni mają biblijny zakaz w dupie, n.p. polscy księża i biskupi oraz większość ich owieczek. Wspominałem już gdzieś chyba, że współczesny chrześcijanin popukałby się w łeb, gdyby mu ktoś nakazał przestrzegać biblijnych zakazów, a jeśli nie, to robię to teraz. Co do zakazu zabijania, to również współczesny chrześcijanin stosuje moralność Kalego (choćby przebywający pod czujną opieką kapelanów wojskowych żołnierze), choć zakaz Noego mówi o karaniu morderców śmiercią.
Dalsza część rozdziału 9 od wersetu 20 począwszy, opowiada o tym, jak to Noe zachlał ryja do nieprzytomności i się obnażył, co zobaczył syn Noego, niejaki Cham i doniósł o tym braciom (czyżby przodek polskich kapusiów i szmalcowników?), na co ci weszli do komnaty Noego tyłem (by nie widzieć ojcowskiej nagości) i okryli urżniętego tatusia przyniesionym płaszczem. Noe się wyspał i zaczęło się! Najpierw wściekł się na Chama (bo przecież nie na siebie, że się schlał jak wór), ale nie przeklął Chama, tylko jego syna Kanaana (ta słodka, biblijna sprawiedliwość, co?), który miał być najpodlejszym sługą swoich braci. Wywyższył zaś Noe Jafeta, i choć nie on jeden okrył nagość ojca (bo razem z bratem Semem), to rzekł, by Jahwe „rozprzestrzenił” Jafeta i żeby mieszkał on w namiotach Sema. Znowu pojawia się więc wątek nierównego i przedmiotowego traktowania dzieci przez rodziców. Cokolwiek to znaczy, nie pokrywa się to z moim poczuciem sprawiedliwości. A z Waszym???
Mt 5, 21-30
Chrystus w „Kazaniu na górze” w wersetach 21-26 przedstawia swój pogląd na przykazanie „Nie zabijaj”, a w wersetach 27-30 na cudzołóstwo. Ciekaw jestem Waszej opinii co do tych poglądów, bo według Jezusa (a raczej tego, co rzekł na górze), każdy kto gniewa się na swego brata, winien będzie sądu, kto powie bratu „głupcze” będzie winien Najwyższej Rady, a kto powie do brata „bezbożniku”, będzie winien piekła ognistego. To jest Nowy Testament, czyli rzekomo ten, który należy traktować dosłownie (przynajmniej zgodnie z wykładnią rzymsko-katolicką). Co na to nasz świętojebliwy Naród. Ja sam bym miał zagwozdkę, na szczęście jako niewierzący, nie traktuję Ewangelii jako wykładni moralnej dla siebie, powiem więcej, w wielu miejscach jest ona amoralna, nieetyczna, wręcz zbrodnicza.
Ot, weźmy słowa Jezusa o cudzołóstwie. „Każdy kto patrzy z pożądaniem na kobietę już popełnił cudzołóstwo w sercu”. No i potem, że jeśli oko lub ręka pobudza Cię do złego, to wyłup oko lub odetnij rękę. Znam jednego człowieka, który zastosował się do tych słów. Odciął sobie siekierą dłoń. Twierdził, że głos nakazywał mu również obcięcie drugiej dłoni, ale nie miał już czym chwycić siekiery. Bardzo tragiczna postać. Jak domyślacie się, trafił do szpitala psychiatrycznego. Nasz polski system, niestety, nie jest wcale przygotowany na choroby psychiczne, bo po jakimś czasie ów mężczyzna został wypuszczony na wolność mimo że jego stan budził powszechne wątpliwości. Po kilku latach zamordował własną matkę. Ze względu na brak jednej dłoni, udusił ją składanym tapczanem. Naprawdę wolałbym, by to ludzie współcześni tworzyli i udoskonalali prawo, bo to co mówi Pismo zapisane przed wiekami w jednym z najbardziej zacofanych miejsc na Ziemi jest według mnie do gruntownej poprawy. Mało to doskonałe, właściwie zupełnie niedoskonałe.